Ranek przywitał nas optymistyczną pogodą. Nie wiało,nie padało. Z nieznanych przyczyn w wycieczki jednak zrezygnowało kilka osób,lecz stan osobowy jednak się zgadzał gdyż beż wcześniejszych zapowiedzi dołączył do nas Emil i Mirek.W Wejherowie staneło na starcie więc 7 osób.
Szlak zielony- to pierwszy azymut! Właśnie na nim zaplanowałem niespodzianke.Szampana!! Otwarty z hukiem,wypity w gronie bajkerów składających sobie rzyczenia.Do jeziora Dobrego więc z sylwestrowymi humorami,potem kierunek wschód i czarny. Przez Darzlubie do Pucka na nieplanowany posiłek. Jestem uległy i elastyczny- nie mogłem odmówić.Najedzeni zrobiliśmy pamiątkowe foto na molo w Pucku. Kępa Pucka to szlak urokliwy i zgodnym głosem oznajmiamy ,że go zjedziemy. Marcin nawet nigdy nie miał okazji nim jechać,wieć bodziec był jeszcze większy.
Mało urokliwy rezerwat Beka pokonywaliśmy w następnej kolejności już w szarej i mglistej scenerii. W nim odłączył się Emil na pociąg do Rumi,my gnamy dalej.W Chyloni wraz z Marcinem wsiadam w skm,reszta pognała w kierunku bliżej mi nie znanym.
Z ciekawszych miejsc na trasie można wymienić szereg grobów i pochówków,w Mechowie groty. Całkiem fajne,nie miałem okazji ich jeszcze podziwiać. Widoki na Kępie jak zwykle powalały.
Przepiękne błoto,jedna kąpiel w nim ,zerwana linka hamulcowa.