Tym razem nasza niedzielna wycieczka powstała całkowicie spontanicznie z potrzeby chwili. Wybór padł na dobrze nam już znana i często uczęszczaną trasę wycieczek po Helu. Na starci stawiło się 17 osób i tak z kameralnego wyjazdu który planowałem wstępnie z Andrzejem zrobiła nam się całkiem spora wyprawa ;) Tramwaj wodny „F1” pierwszym kursem zawiózł nas na miejsce startu i jak to było ujęte w zapowiedzi „leniwie” rozpoczęliśmy od zwiedzania niedawno udostępnionych baterii nadbrzeżnych dział a także latarni morskiej i niemieckiego stanowiska działa kalibru 406mm. Nasz zwiedzający-żółw prędko jednak przekształcił się w rowerowy maraton pod naporem zmieniającej się szybko pogody i deszczu. Gdy dotarliśmy do Władysławowa aura zrobiła się znowu łaskawa a my jak zwykle na rybkę. Tutaj tez zespól nasz uczynił się mniejszym. Część uczestników pojechała na dworzec kolejowy skąd pociągiem wrócili do Trójmiasta. Reszta uczestników w sile 13 osób pomknęła niczym błyskawica ( a to z racji późnej już godziny) w kierunku Redy. Nas niedzielny żółw skończył się więc dość późno bo wracaliśmy SKM-ką dopiero o 20.12, ale za to pełni wrażeń.