Ich czterech, Ona jedna - ostatecznie w takim składzie wybrali¶my się na wycieczkę, bo zjawiła się jeszcze bardzo sympatyczna neofitka. Po drodze wyprawa zyskała też drugi podtytuł czyli 'od zachodu do wschodu', bo będ±c w Bece ogl±dali¶my bardzo ładny zachód słońca. Wszystkie zaplanowane punkty w drodze udało się 'zaliczyć', we Władysławowie była kolacja, do celu dotarli¶my dużo przed czasem, przed wschodem zrobili¶my grilla, a na wschód wszystkim udało się wdrapać na latarnię. Jednym słowem wycieczka udana. Rano wpadli¶my jeszcze na chwilę do baterii i na wraki.