To był bardzo ładny złoto-jesienny dzień. Nie zawiodły leśne ścieżki pokryte kobiercem szeleszczących pod kołami liści. Cudnie dopisała pogoda. Dopisali też uczestnicy, choć skład grupy był wyjątkowo płynny i ciężko było spamiętać, ile akurat sztuk ma organizator na stanie. ;)
Nasza zaduszkowa trasa poprowadziła od Starego Cmentarza w Wejherowie (dużo tutaj pięknych, starych grobów, choć sporo też opuszczonych i zaniedbanych), przez cmentarz dla obłąkanych (gdzie dołączył do nas nota bene jedenasty uczestnik ;)), Cmentarz Żydowski (przy zniszczonych grobowcach rozrzuconych wśród drzew próżno niestety szukać macew), dalej do Białej z Cmentarzem Żołnierzy I Morskiego Pułku Strzelców z 1939 r., w Głodowie zajrzeliśmy na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich z 1945.r., a tuż przed zachodem słońca dotarliśmy na górę Donas, by odszukać bezimienną mogiłę żołnierza Wehrmachtu (tu przyznam szczerze, że sytuację uratował dopiero telefon do Kajasa :)). I do domu już wracaliśmy wszyscy nocką ciemną...