Żuławy Elbląskie to miejsce magiczne, usiane starymi cmentarzami, domami i zabytkami. Szlaki rowerowe są tam dobrze oznaczone i prowadzą za rękę po najciekawszych miejscach tego regionu. Trzeba się śpieszyć żeby je odwiedzić bo wiele z nich jest w stanie ruiny i niedługo zniknie. Po drodze do Elbląga zachciało mi się skrótów i na jednej z gruntowych dróg zaatakowało mnie błoto tak gęste i agresywnie przylegające do opon, że dalsze prowadzenie roweru było ciężkim doświadczeniem. Mimo takiego początku wycieczki dotarłem do Raczków Elbląskich gdzie tak naprawdę zaczęła się właściwa wycieczka. Każda miejscowość napotkana po drodze szlaku czerwonego kryła ciekawe miejsca, które odwiedziłem. Wycieczkę zakończyłem w Tczewie i o 17.20 jechałem pociągiem do Gdyni. Straciłem za dużo czasu na czyszczeniu roweru patykiem z błota w celu odblokowani kół żeby jechać na kołach do Gdyni. W Tczewie byłem o 17.00 i nie miałem już sił na dalszą jazdę.