Najpierw molo gdańskie w samo południe. Kiedyś na Zaspie, jednak ta nazwa wywoływała oburzenie Brzeźnian. Jakby nie mieli swojego spalonego przez lotnictwo rosyjskie w 45 gdy Niemcy w pośpiechu, wszystkim co pływało opuszczali Gdańsk. Wiadomo gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta. Molo oficjalnie stało się Gdańskim. Na molu pustki. Wlaściwie więcej rowerzystów niż pieszych. Nie lepiej na dreptaku. Jakaś panna jadąca jako ta druga chodnikiem, chciała mnie rozjechać. Gdzie to jamam swe kijko trejingowe, aby w szprychy włożyć. Stąd pytanie do Kasi o skuteczny sposób na takie?? W końcu doświadczenie ma. Teraz molo w Brzeźnie. A właściwie to co z niego pozostało z wojennej zawieruchy. Nieopodal grupa ćwiczy walkę za pomocą Jo. Plaża, oraz niskie zwaliste chmury tworzą niesamowitą scenerię.