Na starcie wycieczki zjawiło się 8 wspaniałych. Dzięki osiągniętemu konsensusowi odpuściliśmy sobie wąchanie kwiatków i wyruszyliśmy połykać kilometry. Co prawda nasza jazda miejscami zakłócana była przez niepohamowany instynkt gzybozbieractwa części uczestników, ale udało się nam wykonać założone „zadanie”. Pozostałości siedziby Krzyżaków, rzeczywiście były pozostałościami, Wierzyca (przez „rz”) była w miejscu przekraczania porośniętym rzęsą bajorem., kiełbaski zostały przykładnie spalone. Dziękuję uczestnikom, za sprostanie z humorem trudom wycieczki (i nie zawsze łatwego terenu) i zapraszam na następną włóczęgę. Niestety nie udało się nam zrealizować planu - przejechaliśmy jedynie 68 km.