V242 pojechała w góry, Ubot nie dał się skusić a ja pojechałem na wycieczkę sam. Zgodnie z planem dojechałem pociągiem do stacji Czarlin i ruszyłem zdobyć Gniew jadąc czarnym szlakiem, zwiedziłem kilka ciekawych miejsc. Most na Wiśle jednak się nie zawalił (jeszcze) a ścieżka rowerowa ułatwiła przejazd na drugą stronę. Kwidzyn dość szybko objechałem drogami mało uczęszczanymi a potem udałem się do zamku w Sztumie jadąc na Trzciano, Postolin (ruch samochodowy praktycznie zerowy). Ostatnim zamkiem, który odwiedziłem był Malbork. Do Gdyni wróciłem pociągiem z Tczewa i o 19.00 byłem już w domu. Podróż powrotna koleją umęczyła mnie bardziej niż cała wyprawa rowerowa. Temperatura w wagonie ok 33 *C. Przejechałem 144 km, śr. prędkość 19 km/h.