Relacje » Drezyną w kolory jesieni, 2 października 2011
Pięknie spędzony dzień, wśród stukotu kół o podkłady, wśród spoconych ciał osób pchających i napędzających drezynę, wśród kolorowych liści nad wodami sennymi spokojem słonecznej jesieni, śmiejącej się słońcem do podróżników po zapomnianych torach.
Potem ognisko w zacnej atmosferze lenistwa jesiennego nad Łapinem Górnym, spokojnie, bez pośpiechu skonsumowane kiełbasy, boczki oraz Charlotta od Joanny (mniaaaam i wieeelkie dzięki!)
Potem trasa do domu, rozdzielamy się jako kończący ognisko o 15.50 z Kajasem i Asią, jadą na Przyjaźń, my na Sulmin, Gosikatka, Iwcia, Texx i piszący te słowa. W Sulminie jednak mało mi lasu i nie chcę wracać tak szybko, inni podchwycili i jedziemy lasem do Otomina. W okolicy jez. Otomińskiego musimy czekać na Texxa i dzielna Gosikatka leci ok kilometra z buta z powrotem szukać i wołać po lesie, czy Texxowi nic się nie stało. Nie znalazła go, może następnym razem kolego Texx pomyślisz chwilę zanim zrobisz ponownie taki skok w bok?
Dojechaliśmy szczęśliwi, wypoczęci, pachnący lasem i ogniskiem i chyba trochę zmęczeni... Dziękuję wszystkim uczestnikom i do następnego:)
Na koniec coś o wolności, ale i kolei i marzeniach, bo dla nich trzeba żyć...
http://www.youtube.com/watch?v=HSuYUItahrE
i wish i was the brakeman on a hurtlin fevered train crashin head long into the heartland like a cannon in the rain with the beating of the sleepers and the burnin of the coal countin the towns flashin by and a night that's full of soul with light in my head with you in my arms...
Dodane 2 października 2011, 09:22 przez Super Mario