Relacje » kiełba przy nieistniejącym mostku, 24 kwietnia 2011
Choc to mial byc wypad nieoficjalny, to musze, na polecenia SM, zdac relacje z naszej wyprawy w sprawie wiadomego mostku... Postanowilismy ze darujemy sobie dzisiaj rowery i pojedziemy autem, aby przyjrzec sie, zrobic pomiary i sprawdzic co i jak. Zabralismy z soba wyposazenie, w postaci woderow Marcina, wedziska do pomiarow szerokosci koryta rzeczki, do tego sznurek, ktory i tak okazal sie za krotki. Jakos trzeba bylo sobie radzic, wiec Marcin wskoczyl w wodery i zszedl do rzeczki, aby sprawdzic, jak bedzie trzeba sobie radzic w wodzie z wbjanie pali. Sprawdzilismy oba brzegi i do tego poszlismy i w dolrzki i w gore, szukajac jeszcze wezszego miejsca, do przezucenia mostku, no i przekonalismy sie ze jedyne dogodne miejsce, to to gdzie mostek byl. Po zakonczonej ciezkiej pracy, rozpalilismy ognisko i upieklismy kielbaski, delektujac sie ich smakiem, oraz kontemplujac okolicznosci przyrody. Szerokosc brodu, to okolo 10 mb, tak wiec ewentualne pale nosne bede musialy miec ok. 12-15 m.
Moze jednak nasze zaangazowanie nie bedzie potrzebne, bo od Autora dowiedzielismy sie ze gmina juz wie o sprawie i ze w przyszlym tygodniu, dadza odpowiedz, czy i kiedy poloza kladke. Tak czy owak, bylo milo i nastrojowo...