Relacje » Azymut południowy - zachód, 10 kwietnia 2011
Wypadzik odbył sie według planu a raczej bez planu . Kreski były koloru żółtego ,zielonego i czarnego z przewagą zielonego :).
Gdyby ktoś dysponował duża ilością wolnego czasu polecam zielony Skarszewski . Pozwalał on rozwinąć bujna wyobrażnię rowerzystom od skakania ,latania począwszy do aktów desperacji włącznie . W lesie podczas pokonywania w/w szlaku zdało się słyszeć "zaraz Ci nakopie" lub też " masz w ryja " , zawsze twierdziłem ,ze w lesie bywa chwilami niebezpiecznie :).
W Przywidzu odkryliśmy nową pierogarnie ,pychota . Droga powrotna a raczej kontynuacja startu obfitowała w spore zmiany między innymi padło hasło do Gdańska i Gdyni na kołach . Tak mówili i tak uczynili :).
Szczególne uznanie dla koleżanki Kasi ,dla której był to pierwszy "taki " wypadzik :) Adze i Sabci dziękuję za przemiła niespodziankę :) Mam nadzieję,że jeszcze znajdą się chętni na kolejne moje wycieczki :)
Wszystkim dziekuję za miłe Towarzystwo i wstrzymanie się od rękoczynów :):):) Do następnego !!!
długość trasy od 90 km do ???
Dodane 10 kwietnia 2011, 13:52 przez no saint Aby dodać komentarz musisz się zalogować