Jak każdej niedzieli i tym razem wyjechać gdzieś trzeba było. Tym razem pomysłem było odwiedzenie platform widokowych w nadleśnictwie Strzebielino.4 takie budowle istnieją i je właśnie miałem zamiar zobaczyć. Wraz ze mną chęci nabrali również Agnieszka, Aneta, Gosia, Marek, Piotr. W zestawie 3+3 zaczęliśmy szukanie, błądzenie, improwizacje. Czasem na czuja, czasem wykorzystując przysłowie „koniec języka za przewodnika” wszystkie obiekty udało się odnaleźć. Mapa mało dokładna 1:100000 i punkty naniesione amatorsko mazakiem –wynik-trwało to dłużej niż się spodziewałem.
Każda z platform miała swoją małą tajemnice,mianowicie-co u licha ukaże się naszym oczom na jej szczycie. Widoki fakt były,lecz do klarownych nie należały. Mgły a potem zmrok który jaz zapadał nie cieszył już tak bardzo.Latem...............mhhhhh.To było by coś.
Teren iście bajkowy. Mieliśmy pod dostatkiem górek, błota. Rowerki czasem prosiły na opa. Oprócz platform objechaliśmy jeszcze Paraszyńskie Wąwozy-a co? Czasu było mnóstwo. Dziękuję ekipie za kręcenie, bez Was przecież wypad byłby totalna klapą. Aneta bowiem wykazała się nawigacyjnym nosem.
Do next,a
ps: O Byku co to Anete chciał wziąć na rogi niech opowie/napisze sama przestraszona.