Relacje » Pożegnanie lata i czyli dokończenie wyprawy wzdłuż Wybrzeża, 4 września 2010
W końcu dokończyłem przedsięwziecie jakim było przejechanie na rowerze Polskiego Wybrzeża Bałtyku. Ostatni Etap rozpoczołem na ul. Zamiejskiej na Chełmie , gdzie czekał Smolny ze swoim synem. Stąd przez Orunie , Olszynkę , Przejazdowo i Bogatkę dopedałowaliśmy do Sobieszewa , gdzie odpoczeliśmy przy zanjdującym się za mostem pontonowym sklepie. Potem udaliśmy się na prom , gdzie Smolny planował już wracać , ale jechał ze mną i z juniorem dalej. W Stegnie zajeżdżamy do przyplażowego rynku , gdzie posilamy się w barze. Smolny i Junior wracają do Gdańska a ja jadę dalej asfaltem w kieruku Krynicy gdzie zajeżdżam nad Zalew i zwiedzam latarnię , a potem dalej do Piasków. Droga tu jest bardzo kręta i pełna podjazdów a im bliżej Piasków tym gorsza nawierzchnia. Przez Piaski tylko przelatuje a potem ostrym podjazdem wspinam się w kierunku morza i pedałuje przez las w kierunku granicy. Po drodze wstępuje na plaże. Na granicy jestem tylko minutę , bowiem czas nagli godzina 17-ta 89 km. na liczniku i nie unikniona jadza w ciemnościach. Wracając jem rybkę w przy plażowym barze i podejmuje decyzje że ze względu na późną porę rezygnuje z dojazdu do Kątów szlakiem rowerowym R-64 i wracam tą samą drogą. Jeszcze przed Krynicą spotykam sakwiarza , który na lichym markietowym góralu objeżdża mierzeje i Warmię. Kierował sie on na Elbląg i nawet do Sztutowa mieliśmy jechać razem , jednak zbyt słabe jego tempo i goniący mnie czas spowodował że roztaliśmy się jeszcze przed Kątami. W Kątach odpoczywam w malutkim barze i ponownie go spotykam a potem jego rower stojacy przy jednym z miejscowych sklepów. Gdy docieram do Świbna powoli zapada zmrok. Na promie tylko ja i jeden samochód. Potem już w całkowitych ciemnościach wjeżdżam ul. Benzynową do Gdańska i przez Kontrapas na Ogarnej pedałuje na Chełm gdzie licznik pokazał 171 km. Byłem tam przed 22