Relacje » Gdynia-Puck-Gdynia krótka wariacja, 22 maja 2010
O 9:30 jak zakladalismy nikgo nie spotkalismy pod dworcem PKP. W Chyloni dołączył do nas Jaro i taką wesołą gromadką pomkneliśmy do Pucka. Szlak klifów tuż przed Puckiem niestety został ograniczony płotem do samej skarpy więc przeoraliśmy śliczny, prywatny trawnik ku uciesze właściciela, który coś tam krzyczał :P W Pucku natrafiliśmy akurat na impreze pod nazwą Belonada ( od ryby Belony, która ma podobno zielone ości) Do RWMowych zębatek dorzucamy maksa za racuchy z jabuszkami Pana Janusza Materne, to co widać na fotach to 1 szt rozbita na 2 porcje :) Po takim placuszku udaliśmy się na rynek aby odpocząć :) Potem szybki przelot do Rzucewa i leniuchowanie na pomoście w oczekiwaniu na Przemka. Niedaleko zamku Jaro pokazał nam wyśmienite miejsce na ognisko w duuużej grupie, pełna kultura: ławeczki, smietniki, osłonięte od wiatru-obiecujemy jakiś wypadzik w to miejsce. We czworo wróciliśmy do Gdyni. Tak, jak zakładałam spokojnym tempem zrobiliśmy 70 km i do domku zajechaliśmy na 15 :)