Pod Bramą Oliwskiego Parku była Agnieszka i Paff. Po chwili przyjechał UFO Na górne tarasy Trójmiasta z Oliwy Drogą Nadleśniczych. Tam za leśniczówką zrobiłem piękne OTB gdy chciałem przejechać przez kałuże. Okazało się, że była znacznie głębsza niż wynikało by to z jej wielkości. Koło prawie po oś zaryło. Minęliśmy linię kolejową na Kościerzynę. Na Wielkim Kacku jadącuy z przodu towarzysze pojechali trochę innaczej niź ja chciałem. Kilka telefonów i ustaliliśmy którędy jedziemy. Nagle okazało się, że to ja jestem z przodu. Przez Dąbrówkę klucząć następnie polami wjechaliśmy na szczyt Donas. Jest on największą górką w Gdyni. Na jego szczycie znajduje się wieża telekomunikacyjna IDEI z tarasem widokowym. Chwilę postaliśmy bardziej podziwiając własne maseczki błotne niż widoki okolicy. Dalszą trasę postanowiliśmy pojechać na czuja. Mapy nie mamy. Naszym celem miała być pobliska leżąca na zachód wioska Bojano. Klucząc wśród polnych ścieżek i leśnych szruterków nagle poczułem, że z dołu dochodzą inne dźwięki. Po chwili, że przednie biegi całkiem innaczej chodzą. A jeszcze później to już lewa korba odpadła. Gdzieś po drodze wykręciła się śróbka mocująca korbę. Ach ten Hooloweth LXa. Chwila składania, pobliski kamień jako młotek i w drogę. Dojeżdzamy do bojana. W tutejszym sklepie krótszy posiłek i w drogę. Wykręcamy na Kielno.W tej miejscowości na podjeżdzie korba znowu się urywa. Znów salwa śmiechu. Znów kamień w ruch. Tym razem korba odpada już w Warznie. Widzę, że poprzeczne śróby mocujące coraz bardziej wyrobione w miejscu gdzie przychodzi klucz. Coraz słabiej idzie je dokręcić. Na chwilę podjeżdza Paff, aby zaraz gdzieś zniknąć. Nie widzę równiez Agnieszki i Ufa. Postanawiam iść dalej. Na tym już nie da się jechać. 2 kilometry stąd jest Chwaszczyno z którego odjeżdzają autobusy do Oliwy. Ja oczywiście jak nigdy nie mam kasy. W innych ciuchach zostały. Decyzja dla mnie prosta i oczywista. Z buta do Oliwy. W końcu jestem super piechurem. Do domu jakieś 15 km, czyli około 2 godzin marszu. Mijam Tuchomek i Tuchom. Wchodzę do Lasu Osowskiego. Nagle telefon od UFA, że są już w Oliwie. Mówię o swojej sytuacji, że idę z buta. Wyciągam bez kłopotu 7 km kmna godzinę. Trochę mało, jak na mnie. Ale w końcu nie śpieszę się i pcham rower. Ponownie dzwoni telefon. To UFO informuje mnie, że zaraz będzie po mnie z Chróścielem. Chrościel ma ściągnąć mnie samochodem. Dzwonię do niego i informuję, że będę czekać w Osowej koło przesypowni. Zaraz tam jestem, a chwilę po mnie zjawia się czerwone auto. Pakujemy Kellysa do bagażnika i ruszamy najpierw odwieść UFA na Chełm, a następnie wracacamy do Oliwy.
Jeśli ktoś by wiedział gdzie do dostania jest śruba boczna od LXa Hollowetha niech da znać. Będę dzwięczny :)