Relacje » porwanie - druga edycja, 20 grudnia 2009
Spacerek był króciutki. W sumie trwał niecałe 2 godzinki. Weszliśmy do lasu na wysokości Bażyńskiego, weszliśmy na chwilę na zielony, aby odbić od niego przy Głowicy. Następnie doszliśmy do drogi, której nazwy nie znam, a szkoda, bo to miła droga. Dotarliśmy do Szwedzkiej Grobli i wróciliśmy tą samą ścieżką. Przynajmniej tak mi się wydaje. W drodze powrotnej Witek odbił od nas i podążył w stronę Oliwy.
Mojej Kruszynce zmarzły Łapki. Wymyśliła więc, że jeśli dwie osoby wezmą dużego badyla, a Ona uczepi się pośrodku to może iść tylko na 2 łapkach. Więc zimno jest tylko połowie. Poza tym Pieseczkowy nowy kubraczek sprawdził się znakomicie. W chwili obecnej Reicia już słodko dżemie pod kołderką.
Chciałabym podziękować wszystkim za przemiły spacerek. I zapytać gdzie widzieli dobre pieskowe buty.