Relacje » Czwartkowe błądzenie rowerowe, 9 lipca 2009
17 rowerzystów w spodenkach na szelkach, błotną piosenkę zaśpiewa Wam:
Na starcie zjawiło się nas szesnastu I zaraz na początku koło Grzesia trzasło Potem dotarła do nas Too-Tiki I pomknęliśmy na leśne wybryki
Chciałam zmęczyć chłopaków mknąc na Abrahama Oni wjechali pierwsi, ja ledwo dyszałam Ale pod tę górę w końcu wjechałam I dalej za nimi się grzecznie turlałam
Wojtek z Rafałem przejęli prowadzenie No i żółtym szlakiem wiodło nas błądzenie Do Kamiennej Twarzy przez błoto mknęliśmy Po drodze jeszcze jedną oponę pompowaliśmy
U celu nie tylko Rolbas na nas czekał Bo zza drzew nagle wyskoczył też Stefan Skróconej wersji legendy tu wysłuchaliśmy I pamiątkową fotkę sobie strzeliliśmy
Wówczas Wojtkowi kawy się zachciało I do jeziorka na Osowej poprowadził nas śmiało Droga do baru nie była zbyt długa A to wojtkowa była zasługa
Pokazał nam Wojtuś jak się na rowerze lata Niezły okazał się z niego akrobata Hak od roweru sobie połamał Ale za bardzo się tym nie załamał
Na singlu mknął Wojtek na dalszą część błądzenia Lecz nie pozwalał nam na opóźnienia Z Osowej wprost do źródła Marii zjechaliśmy W końcu na Łysej Górze wylądowaliśmy
Tu się nam Marta już zniecierpliwiła Ale na lanserskie zdjęcie jeszcze pozwoliła Z Łysej w poszukiwanie rzeźb się udaliśmy I na brzeźnieńską plażę szybko pędziliśmy
Chłopacy na bulwarze zadali szyku Lansowaliby się najchętniej do świtu Wkrótce jednak rzeźby ujrzeliśmy I niespodziewanie z Jankesem się przywitaliśmy
Wyrównał się nam znów skład drużyny Bo Stefana pochłonęły gdzieś leśne ścieżyny Księżyc nad zatoką świecił już sowicie Dawał znak, by do domu nie wracać o świcie
Grzecznie go więc posłuchaliśmy I do swoich domów na kłach wróciliśmy Bardzo wesołe to było błądzenie Wszystkim dziękuję za wspólne kręcenie ;)