Tegoroczna edycja cyklu wyjazdów Bezpieczny Rowerzysta rozpoczęła się wycieczką na Moście Błota. Obawy dotyczące pogody okazały się bezpodstawne, szaman Ukryta Twarz wykonał swoje zadanie na medal dzięki czemu nie spaliło nas słońce ani nie zmoczył deszcz – pogoda była wręcz idealna. Przekonała się o tym największa jak dotychczas ilość uczestników siódmego już rajdu z tej serii – 59 osób. Oprócz stałych bywalców naszych wycieczek pojawiło się liczne wsparcie bikerów trójmiejskich z RwM oraz naszych koleżanek i kolegów z Rumi zrzeszonych w grupie Sama Rama – chociaż wobec niektórych osób nie do końca wiadomo, która z naszych grup jest ich macierzystą, prawda Marku? :-)
Etap zapisów i powitań na wejherowskim rynku jak zwykle uwieńczony został pamiątkową fotką pod pomnikiem założyciela miasta po czym prowadzeni przez Straż Miejską udaliśmy się w trasę robiąc przy okazji małą Masę Krytyczną wokół centrum miasta. Następnie jadąc już drogami rowerowymi dojechaliśmy do mostku na ul. Konopnickiej, gdzie dołączyła ostatnia grupa uczestników, w tym najdzielniejszy kolarz, o którym będzie jeszcze mowa.
Na małą chwilę schroniliśmy się w wyjątkowo rzadko pojawiającym się na tej wycieczce lesie (proporcje wyrównamy na kolejnych wyjazdach :-) ) i dojeżdżamy do Redy. Po drodze miała miejsce drobna awaria i próba ucieczki od grupy, na szczęście stłumiona w zarodku dzięki czemu nie było już kolejnych usiłowań dezercji i całą ekipą przebiliśmy się przez Redę szerzej oddychając za tablicą z nazwą „Moście Błota”.
Tu już w ciszy i spokoju kontemplowaliśmy się przyjemnością lajtowej jazdy starając się po drodze nawrócić na nasz kierunek jazdy zbłąkanych bikerów podążających z przeciwka. Nawracanie odbywało się także na innej płaszczyźnie – agresywna Sama Rama stara się skaptować na swoją stronę jedną z weteranek naszych BR-owych wyjazdów mieszkającą w Rumi. Efekt z pewnością był mizerny jednak w trakcie postoju dał się zauważyć na bluzie koleżanki znaczek konkurencji :-). W tym miejscu należy wyjaśnić, że każda płaszczyzna integracji środowiska rowerzystów jest przez nas postrzegana pozytywnie i nie robimy z tego problemów a wręcz przeciwnie, zapraszamy do zamieszczania informacji o planowanych wycieczkach także na naszych stronach.
Opuszczając Moście Błota skierowaliśmy się przez Kazimierz (i jego sklepy) w stronę Dębogórza Wybudowania gdzie gościnny właściciel użyczył nam swoją stadninę w chwilowe użytkowanie (przy okazji serdeczne podziękowania dla Adama). Pieczemy kiełbaski, odważniejsze panie zamieniają swoje aluminiowe rumaki na te naturalne a pozostali odważni próbują swoich sił w konkursie przygotowanym przez naszego prezesa a dotyczącym znajomości przepisów ruchu drogowego. Uczestnicy wiedzą, z jakich powodów nie będę się szerzej rozwodził nad tym zagadnieniem i ograniczę się wyłącznie do stwierdzenia, że wyłoniono zwycięzców :-), którzy wygrane przez siebie kaski odbiorą w salonie naszego sponsora, którym jest firma ProSport z Wejherowa.
Rozdanie drobnych upominków zakończyło odpoczynek po czym nastąpiło pożegnanie z częścią uczestników mających z tego miejsca zdecydowanie bliżej do domu. Pozostała grupa, ku wielkiej uciesze przedstawicieli najmłodszej generacji bikerów zniecierpliwionych przedłużającym się popasem, opłotkami Rumi udała się ponownie w stronę Mościch Błot aby najkrótszą już drogą wrócić do domu. Po drodze jeszcze drobny incydent z kierowcą „przyjaznym inaczej” rowerzystom i pomimo jego starań w całości docieramy na wejherowski rynek.
Dziękując wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzony czas pragnę zauważyć, że gdyby nie Wasza pozytywna energia to pomimo starań organizatorów wyjazd ten miałby inny charakter. Wspólne kręcenie w gronie rodziny, przyjaciół i znajomych, mimo że nie uwieńczone spektakularnym dystansem też jest czasami potrzebne i pozwala nam poznać się bliżej i zaprezentować nowe pokolenie zapaleńców, choćby takich, jak najmłodszy uczestnik rajdu Szymon (nota bene syn obecnego tu Michała), który niedawno skończył 6 lat. Dla niego i jego trochę starszych rówieśników te ponad 50 km, które wczoraj pokonali jest z pewnością osiągnięciem życiowym – podobnie jak dla bardziej zaawansowanych wiekowo uczestników - rozpiętość wiekowa na wyjeździe oscylowała wokół 70 lat :-). Czy na innych wycieczkach mogłoby się to zdarzyć?
Nie muszę chyba dodawać, że zapraszamy na kolejne wyjazdy z tego cyklu. Pragnę też podziękować moim kolegom z Wejherowskiego Towarzystwa Cyklistów za wspólną organizację wyjazdu - ja tu tylko dodałem wycieczkę :-)